Poziom angielskiego w Polsce

Według raportu agencji EF EPI (English Proficiency Index) Polska w 2012 zajęła dziesiąte miejsce wśród 72 krajów, w których badano poziom znajomości angielskiego. Najwięcej osób komunikujących się w tym języku było w grupie wiekowej 18-25 lat, podział na płeć wskazywał na kobiety jako osoby wykazujące większe kompetencje. Tradycyjnie wyprzedziły nas kraje skandynawskie (Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia) oraz Singapur, Luksemburg, Austria, Niemcy oraz stojąca na czele rankingu Holandia. Niestety, dobre miejsce, na którym uplasował się nasz kraj jest efektem nie tyle nauki w szkole, ale wynika z determinacji rodziców inwestujących w kursy i korepetycje dla swoich pociech a także z gier, filmów i wyjazdów zagranicznych.

Jest dobrze, było lepiej

Należy zauważyć, że nasza wciąż niezła lokata jest jednak spadkiem o cztery pozycje w porównaniu do roku 2014, kiedy zajmowaliśmy szóste miejsce.  Jak zauważa współautorka wspomnianego raportu, pochodząca ze Szwecji Madeleine Celander, EF Education First Sales Manager: “Polska, żeby zachować wysoki poziom językowy powinna wziąć przykład z krajów skandynawskich, które, jak pokazują badania EF EPI, od lat pozostają niezmiennie liderami w biegłości językowej. W krajach tych, w porównaniu do polskiego systemu edukacyjnego, stawia się przede wszystkim na komunikację, a nie naukę zasad gramatycznych. Język angielski towarzyszy też Skandynawom na co dzień, czego przykładem są filmy czy seriale wzbogacone o napisy zamiast lektora czy dubbingu. Takie rozwiązanie pozwala osłuchać się z językiem, a także wzbogacać słownictwo od najmłodszych lat “.

Innymi słowy, pomimo dość dużego spadu wciąż zajmujemy całkiem niezłą pozycję, a kluczem do powrotu na wyższe miejsca rankingu wydaje się wyższy poziom komunikatywnego kontaktu z tym językiem.

Czy powszechna znajomość języka angielskiego jest wyzwaniem dla biura tłumaczeń?

Rynek biur tłumaczeń od 2004 roku wykazuje wyraźny trend wzrostowy w kontekście obrotów, a coraz większa liczba Polaków mówiących po angielsku nie ma wpływu na ilość zleceń tłumaczeń specjalistycznych napływających do biur. Paradoks? Nie, taki obraz dotyczy większości krajów i wynika z dwóch kluczowych faktów. 

Komunikatywność służy do komunikacji

Komunikacja jest narzędziem do porozumiewania się. Jeżeli jesteśmy komunikatywni, to rozumiemy naszego rozmówcę i jesteśmy w stanie przekazać spójną odpowiedź. Rozumiemy też język mediów. Możemy obejrzeć film, przeczytać gazetę lub książkę. Komunikacja nie oznacza, że sami automatycznie zostaniemy dziennikarzami, pisarzami czy publicystami. Do tego potrzebujemy innych umiejętności, u podstaw których leży co prawda komunikatywność, ale które są jej znacznym rozszerzeniem. Poziom komunikatywny jest nastawiony na reprodukcję. Środek ciężkości przesunięty jest na znajomość języka na poziomie biernym. Innymi słowy, rozumiemy przekaz płynący z audycji BBC, ale sami nie używamy takiego języka. Naszym celem jest porozumiewanie się a do tego wystarcza czynna znajomość około 3000 słów, których faktycznie używamy na co dzień, mimo iż znamy ich około 30 tysięcy.  Co więcej, w komunikacji językowej duże znaczenie ma intuicja. Nawet jeżeli czegoś nie rozumiemy lub nie słyszymy, to niejako ‘’wyłapujemy’’ znaczenie intuicyjnie, z kontekstu.  W komunikacji dominuje język mówiony (nie pisany). Nawet kiedy popełniamy błędy, to mało kto zwraca na to uwagę. Liczy się przekaz. Język pisany takie błędy podkreśla i akcentuje. Stają się rażące. Spróbujmy zapisać naszą codzienną rozmowę telefoniczną ze znajomymi lub rodzinną konwersację podczas obiadu. Zobaczymy wtedy jak wielu skrótów myślowych używamy, jak mylimy końcówki, jak wiele jest powtórzeń i jak dużo błędów gramatycznych popełniamy.

Tłumaczenia na angielski są produktem specjalistycznym

Osoba wpisująca w wyszukiwarce frazy takie jak tłumaczenia angielski czy tłumacz angielski może być komunikatywna w tym języku, może nawet mniej lub bardziej intuicyjnie ocenić jakość tłumaczenia, ale będzie jej trudno samodzielnie stworzyć poprawny dokument w docelowym języku. Aby wyjaśnić powody takiej sytuacji, przeanalizujemy pokrótce cztery obszary, które mają największy udział w zleceniach dla usługodawców typu biuro tłumaczeń.

Tłumaczenia umów

Tłumaczenia umów na angielski wymagają znajomości języka prawniczego, prawnego i żelaznej logiki. Zdania są wielokrotnie złożone. Zamiast uwypuklić, łatwo zgubić sens. Nomenklatura umów w języku angielskim jest pełna odniesień do związków frazeologicznych, które nie mają bezpośrednich odpowiedników w języku polskim. Nawet pojedyncze słowa we względnie prostej umowie dotyczącej ochrony danych osobowych (RODO) mogą być pułapką, np. polski administrator danych osobowych to po angielsku nie ‘’administrator’’, ale ‘’controller’’. I o tym wszystkim tłumacz angielskiego musi wiedzieć i pamiętać.

Tłumaczenia artykułów naukowych

Tłumaczenia publikacji naukowych (https://tlumaczenia-gk.pl/o-nas/tlumaczenia-naukowe) to nie tylko specjalistyczne słownictwo, które na pewno zna autor legitymujący się zwykle co najmniej komunikatywną znajomością języka angielskiego. Tutaj, oprócz oczywistego wymogu znajomości branżowej leksyki bardzo ważne jest eliminowanie spolszczeń i bardzo wysoki poziom gramatyki. Autor publikacji doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego zamiast samodzielnej pracy woli zlecić zadanie tłumaczowi angielskiego.

Tłumaczenia medyczne

To bardzo specjalistyczny obszar. Tłumaczenia medyczne wykonuje z reguły osoba, która jest lekarzem lub ma rozległą wiedzę z obszaru medycyny. Nawet bardzo dobra znajomość angielskiego zwykle nie wystarcza do samodzielnego tłumaczenia dokumentacji medycznej.

Tłumaczenia techniczne

Tłumaczenia techniczne to dziedzina, która wydaje się względnie łatwa dla kogoś kto dobrze zna język angielski. Właściciel firmy produkującej lub eksportujące dane urządzenia zna swoją branżę i teoretycznie, przy dobrej znajomości języka mógłby to zrobić samodzielnie. Tak dzieje się jednak bardzo rzadko. Dlaczego? Otóż specjaliści z danej branży nie są zatrudniani na stanowisku tłumacza angielskiego, ponieważ przekłady są sporadyczne, ale mają zupełnie inne zadania. Ich rola sprowadza się więc do korekty tłumaczenia, które otrzymali od zleceniobiorcy tej usługi. Tak jest i szybciej, i taniej.

Na koniec

Powyższe argumenty i przykłady pokazują rozbieżność pomiędzy znajomością komunikatywną języka obcego a tłumaczem. Tak jak absolwent nawet studiów polonistycznych nie zostaje automatycznie dziennikarzem, tak osoba legitymująca się wysokim poziomem znajomości języka obcego nie jest tłumaczem. Do tego potrzebne są dodatkowe kompetencje.